Rok 2026 może okazać się dla wielu Polaków finansowym wstrząsem – wynika z analizy niemal 20 projektów ustaw przygotowanych przez rząd. Choć każda z tych propozycji musi jeszcze przejść pełną ścieżkę legislacyjną i zyskać podpis prezydenta Karola Nawrockiego, kierunek jest jasny: więcej podatków, wyższe składki i dodatkowe opłaty.

Nowe przepisy mają objąć praktycznie wszystkich – od zwykłych konsumentów, przez przedsiębiorców, aż po sektor bankowy. Wśród najbardziej odczuwalnych zmian znajdują się m.in. 15-procentowa podwyżka akcyzy na alkohol, wzrost opłat cukrowych, droższe papierosy i e-papierosy, a także nowy 2-procentowy „podatek od smartfonów” w postaci opłaty reprograficznej.

Przedsiębiorców czekają większe składki zdrowotne, obowiązkowy KSeF oraz ograniczenia przy odliczeniach kosztów samochodów. Banki z kolei zmierzą się z czasowym skokiem stawki CIT do 30 proc.

Zdaniem analityków, podwyżki mają jeden cel – ratowanie budżetu. Ale to może być dopiero początek problemów. Eksperci ostrzegają, że konsekwencje spadną na klientów – w postaci droższych produktów i usług.

Choć rząd zapewnia, że działa „dla dobra kraju”, nie brakuje głosów, że planowane zmiany to cios w portfele obywateli, ukryty pod hasłami modernizacji i uszczelniania systemu.

Prezydent Nawrocki, który przed wyborami zobowiązał się do niepodnoszenia podatków, może jeszcze powstrzymać część propozycji. Jednak jeśli zdecyduje się na ich podpisanie, opozycja i wyborcy nie zapomną mu tego kroku.