W politycznych kuluarach zawrzało. Wczoraj wieczorem prezydent Karol Nawrocki wziął udział w międzynarodowej telekonferencji zorganizowanej przez prezydenta USA Donalda Trumpa, dotyczącej sytuacji geopolitycznej w Europie Wschodniej oraz bezpieczeństwa energetycznego. Na liście uczestników znaleźli się najważniejsi liderzy Starego Kontynentu – ale nie było premiera Donalda Tuska.

Decyzja, by to prezydent, a nie szef rządu, reprezentował Polskę, wywołała fala spekulacji i napięć na linii Pałac Prezydencki – Kancelaria Premiera. Szczególnie, że rozmowy dotyczyły tematów, które od miesięcy leżą w gestii rządu: bezpieczeństwo Ukrainy, gazociąg Nord Stream 2, wspólna polityka graniczna oraz planowane sankcje wobec Rosji.

„Silny głos Polski”

W oświadczeniu wydanym tuż po zakończeniu rozmowy, Biuro Prezydenta poinformowało:

– Prezydent Karol Nawrocki podkreślił nienaruszalność wschodnich granic NATO, gotowość Polski do wspólnego działania i potrzebę zachowania niezależności energetycznej Unii Europejskiej.

Według nieoficjalnych informacji, Donald Trump miał bezpośrednio zwrócić się do Nawrockiego, dziękując mu za „jasny i twardy głos w sercu Europy”.

Gdzie był Tusk?

Z Kancelarii Premiera nie wydano dotąd żadnego komentarza. Nieoficjalnie mówi się, że Tusk miał nie być poinformowany o rozmowie lub został celowo pominięty przez stronę amerykańską. Taka sytuacja mogłaby oznaczać poważny rozłam w polskiej polityce zagranicznej i potencjalną utratę wpływu rządu na najważniejsze decyzje sojusznicze.


Czy prezydent przejmuje rolę lidera polityki zagranicznej?

To już kolejne wydarzenie w ostatnich tygodniach, w którym prezydent Nawrocki wyraźnie przejmuje inicjatywę na arenie międzynarodowej, często bez udziału lub zgody Rady Ministrów. Część komentatorów mówi o „cichym przewrocie dyplomatycznym”.

Czy Polska zmierza w stronę nowego modelu władzy? A może to tylko symboliczny gest – sygnał, że prezydent zamierza aktywnie uczestniczyć w rozmowach, które kiedyś były domeną wyłącznie rządu?

Jedno jest pewne – ta decyzja nie przejdzie bez echa.