W obliczu napięć wokół rozmów pokojowych w sprawie Ukrainy, europejscy przywódcy coraz głośniej mówią: koniec pobłażania agresorowi. Wicepremier i szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski podkreślił po niedzielnym spotkaniu „koalicji chętnych”, że to Rosja – a nie Ukraina – powinna być celem presji.

– Aby nastał pokój, trzeba wywrzeć nacisk na agresora, a nie na ofiarę – stwierdził Sikorski, dodając, że Polska mówi jednym głosem z pozostałymi partnerami zachodnimi.

Spotkanie odbyło się tuż przed planowaną wizytą Wołodymyra Zełenskiego w Waszyngtonie, gdzie w poniedziałek ma spotkać się z Donaldem Trumpem. W rozmowach mają uczestniczyć także m.in. Emmanuel Macron, Mark Rutte, Ursula von der Leyen i Keir Starmer. Głównym tematem: przyszłość wojny w Ukrainie i możliwy scenariusz „wymuszonego pokoju”.

Zełenski jasno dał do zrozumienia, że jego kraj nie odda ani centymetra ziemi i nie pozwoli, by sprawiedliwość była dyktowana przez lufy czołgów. – Musimy zatrzymać zabijanie, ale nie kosztem suwerenności – zaznaczył.

Szefowa KE zapowiedziała kolejny – już 19. – pakiet sankcji wobec Rosji, a także wsparcie dla integracji Ukrainy z UE. – Ukraina ma stać się stalowym jeżozwierzem – powiedziała obrazowo Ursula von der Leyen.

Kolejny rozdział tej dyplomatycznej ofensywy napisze się już wkrótce – w samym centrum politycznej gry: w Białym Domu.