Gdy światowe kamery skierowane były na Biały Dom i spotkanie Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim oraz europejskimi liderami, jedno pytanie powracało jak echo: gdzie jest Polska?

Zamiast wśród sojuszników, prezydent Karol Nawrocki pozostał w kraju. Jego rzecznik tłumaczy, że kluczowe rozmowy odbędą się 3 września, gdy Nawrocki spotka się z Trumpem w cztery oczy. – To będzie ważniejsze z punktu widzenia Polski – przekonywał.

Nie wszyscy jednak kupują tę narrację. – Wszyscy wiemy, że tak nie jest – powiedział senator Polski 2050 Piotr Masłowski. Jego zdaniem to właśnie teraz mogą zapaść przełomowe decyzje w sprawie pokoju w Europie. Dodał jednak, że bardziej niż realnych ustaleń spodziewa się “gry Trumpa o pokojowego Nobla”.

Z kolei poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk twierdzi, że Polska celowo nie uczestniczyła w szczycie, bo… nie chce wysyłać żołnierzy na Ukrainę. – Prezydent Nawrocki nigdy się na to nie zgodzi – przypomniał.

Spór, kto powinien reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej – rząd czy prezydent – trwa. A czas ucieka.