Robert Bąkiewicz, znany działacz środowisk narodowych i twórca tzw. Ruchu Obrony Granic, usłyszał zarzut znieważenia służb mundurowych. Wszystko przez incydent z końca czerwca na moście granicznym w Słubicach, gdzie – według prokuratury – publicznie nazwał funkcjonariuszy „zdrajcami”.

Zarzuty dotyczą dwóch funkcjonariuszy Straży Granicznej i dwóch przedstawicielek Żandarmerii Wojskowej, którzy pełnili służbę w tym rejonie. Bąkiewicz, przesłuchany w gorzowskiej prokuraturze, odmówił składania wyjaśnień, choć zapowiedział, że zrobi to po zapoznaniu się z materiałem dowodowym.

Prokuratura nałożyła na niego dozór policyjny, zakaz opuszczania miejsca pobytu bez zgłoszenia i… zakaz zbliżania się do granicy polsko-niemieckiej na mniej niż kilometr.

Sam Bąkiewicz nie pozostawił tego bez komentarza. – Mamy milczeć i nie bronić własnej ojczyzny przed masową migracją – mówił po wyjściu z sądu. Zapowiedział również działania prawne przeciwko tym, których oskarża o “fałszywe zarzuty”.

Za znieważenie funkcjonariuszy grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub do roku więzienia. Śledztwo nadzoruje Prokuratura Regionalna w Szczecinie.