Rada Gabinetowa zwołana przez Karola Nawrockiego stała się okazją do gorzkiej diagnozy współpracy z rządem Donalda Tuska. Prezydent nie owijał w bawełnę – skrytykował sposób działania Rady Ministrów i zaapelował o uporządkowanie komunikacji.

– To jest rodzaj chaosu – mówił, ujawniając, że często otrzymuje po kilka wersji nowelizacji tej samej ustawy w jednym czasie. Wezwał też do aktualizacji programów wyborczych partii rządzącej i koalicjantów, by – jak zaznaczył – „prezydent wiedział, co dla państwa jest aktualne”.

Nawrocki nie ukrywał rozczarowania tym, że jego projekt ograniczenia świadczenia 800+ dla niepracujących Ukraińców, początkowo szeroko popierany, nagle zaczął być kwestionowany przez polityków.

Ale najmocniejsze słowa padły w kontekście finansów. Prezydent wskazał 150 miliardów złotych deficytu jako „sygnał alarmowy” i ostro skrytykował pomysł podwyżek podatków. – Nie zgodzę się na zasypywanie dziury budżetowej kosztem obywateli – grzmiał.

Czy to tylko polityczna retoryka, czy realne pogłębianie się napięcia między Pałacem Prezydenckim a rządem?