Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek wszedł do Krajowej Rady Sądownictwa z jasnym celem – i nie gryzł się w język. Podczas posiedzenia KRS wprost podważył jej legalność i zarzucił członkom współodpowiedzialność za chaos w wymiarze sprawiedliwości.

– Każdy tzw. neosędzia generuje gigantyczne odszkodowania z kieszeni podatników – grzmiał Żurek, wskazując na orzeczenia Trybunałów UE i ETPC, które potwierdzają nieprawidłowości w powoływaniu sędziów przez KRS od 2018 roku.

Przywołał też wyrok ETPC ws. Lecha Wałęsy, przypominając, że Polska ma czas do listopada, by naprawić system. – Będę dążył do tego, żebyście opuścili ten budynek – zapowiedział ostro. Jednocześnie oświadczył, że nie weźmie udziału w żadnym głosowaniu obecnego składu Rady.

Na zakończenie Żurek wystosował emocjonalny apel do sumień sędziów, sugerując, że jedyną drogą wyjścia z kryzysu jest samorozwiązanie KRS.

Czy to początek rozbiórki kontrowersyjnej Rady, która od lat dzieli środowisko prawnicze i polityczne?