Krzysztof Cugowski wstrząśnięty: „Odszedł ten, który nauczył mnie śpiewać z duszą… Już nie zadzwoni”
Świat polskiej muzyki znów okrył się czernią. W dniu wczorajszym zmarł Andrzej Z., legenda zza kulis, realizator dźwięku, mentor, przyjaciel i człowiek, który przez ponad 40 lat był obecny przy najważniejszych wydarzeniach artystycznych w Polsce. Jednak dla jednego człowieka jego odejście było szczególnie bolesne – Krzysztofa Cugowskiego, byłego wokalisty legendarnej Budki Suflera. Ich relacja nie była zwykłą współpracą – była więzią opartą na zaufaniu, sztuce i głębokiej przyjaźni.
„Bez niego Budka Suflera nie brzmiałaby tak samo”
„Andrzej był z nami od początku. To on nas kształtował – nie tylko jako zespół, ale i jako ludzi. Znał nasze brzmienie lepiej niż my sami. Znał moje mocne strony, ale przede wszystkim moje słabości. Wiedział, kiedy ciszej, kiedy mocniej, kiedy po prostu milczeć. Bez niego Budka nie byłaby tą Budką, którą pokochała Polska” – powiedział Cugowski podczas emocjonalnego wywiadu dla jednego z kanałów radiowych.
Realizatorzy dźwięku to często niewidzialni bohaterowie sceny, ale Andrzej był inny – był sercem każdego koncertu. Artyści, technicy, organizatorzy – wszyscy wiedzieli, że gdy Andrzej jest przy konsoletach, wszystko pójdzie jak należy.
„Nie tylko dźwiękowiec – przyjaciel i brat duszy”
Dla Krzysztofa Cugowskiego strata Andrzeja Z. to coś znacznie więcej niż utrata kolegi z pracy. To odejście kogoś, kto przez lata towarzyszył mu w momentach triumfu i zwątpienia.
„Bywały dni, gdy nie chciało mi się już śpiewać. Gdy życie prywatne mieszało się z zawodowym chaosem. Wtedy Andrzej po prostu dzwonił. Nie zawsze mówił coś wielkiego. Czasem jedno: ‘Dasz radę, Krzysiek’. I to wystarczało. Miał ten dar. Był jak anioł dźwięku. Czuł muzykę, ale i ludzi. Czuł mnie” – wyznał wzruszony artysta.
Symboliczny hołd w Lublinie
Pogrzeb Andrzeja Z. odbędzie się w jego rodzinnym Lublinie – mieście, z którym związany był całe życie. Cugowski zapowiedział, że na grobie przyjaciela znajdzie się symboliczna płyta winylowa z wygrawerowanym napisem: „Dźwięk, którego nie da się zapomnieć”.
Już teraz fani planują zorganizować wspomnieniowy koncert w Lublinie, na którym zabrzmią największe przeboje Budki Suflera – wszystkie w dedykacji dla Andrzeja.
Reakcje świata muzyki
Śmierć Andrzeja poruszyła nie tylko Cugowskiego. Wielu znanych artystów i realizatorów wspomina go jako wzór profesjonalizmu i ciepła.
Maryla Rodowicz napisała:
„Takiego człowieka nie da się zastąpić. Zawsze spokojny, zawsze uśmiechnięty. Był naszym oparciem.”
Urszula:
„To był człowiek światła. Niewidoczny na scenie, ale zawsze obecny. Takich ludzi już się nie spotyka.”
Piotr Cugowski, syn Krzysztofa, również oddał hołd:
„To on nauczył mnie, że nie tylko to, co słychać, ale i to, czego nie słychać – ma znaczenie. Bez niego nie byłoby moich pierwszych kroków na scenie.”
„Muzyka gra dalej – ale z innym echem”
Na zakończenie wywiadu Krzysztof Cugowski dodał słowa, które poruszyły wielu:
„Zamknąłem oczy i usłyszałem jego głos: ‘Nie przejmuj się. Muzyka gra dalej…’. Wiem, że tak by chciał. Dlatego będę śpiewał. Dopóki moje gardło pozwala. Dopóki echo jego pracy brzmi w każdym moim utworze.”
0 Comment