Był zimny poranek z mgłą na oknach i ostrym wiatrem przez drzewa. 27 -letni Mihai spieszył się do pracy, a myśli już wzburzone o dzień, który wydawał się trywialny. Ale kiedy dotarł do samochodu, stał.

Na przedniej szybie, pięknie umieszczonym w białej chusteczce, był ciepły kokos. Blisko niego – ręcznie napisany bilet z drżącymi literami:

„Sir z pięknym uśmiechem,
Istnieje Tanti leenuța ze skali B. Nie mam nikogo i odkąd cię zobaczyłem, oświeciłeś moje dni tym prostym „dobrym dniem”. Nikt mi nic nie powiedział od lat. Dzisiaj upiekłem Cozonac. Nie mam nikogo, kim mógłbym się tym podzielić. Myślałem, że ci się spodoba. Dziękuję, że poczułem się żyjąc. “

Mihai pozostał ręką na papierze. Tylko jedno zdanie-„Oświeciłeś moje dni”-zastrzelił go. Poczuł, jak coś zacisnęło się w jego klatce piersiowej. Nie mógł odejść.

Natychmiast wspiął się na blok obok niego, zapukał do drzwi numer 6. Otworzył słabą starą kobietę z jej włosami i niebieską kuchnią kwiatową. Spojrzał na niego i zapytał nieśmiało:

  • Czy to było dobre?

Mihai uśmiechnął się i odpowiedział po prostu:
-Nie nie smakowałem. Ale jeśli jemy razem, z pewnością będzie to najlepsze.

Pili herbatę, jedli Cozonac, opowiadali godzinami. Od tego czasu Mihai nie ma dnia bez wspinania się na 1. piętro.

Tanti leenuța nie jest już sam. A Mihai zrozumiał coś, czego Haste Life Force zapomina mu powiedzieć: czasami prosty „dobry dzień” może uratować człowieka.