W najnowszym wystąpieniu publicznym Karol Nawrocki znowu nie gryzł się w język. Podczas spotkania z młodzieżą akademicką w Lublinie, prezydent zszokował zgromadzonych swoją bezpośredniością. Temat? Odpowiedzialność polityczna i… milczenie rządu.

– Donald Tusk boi się prawdy. Boi się, że jeśli ona wypłynie, cała iluzja jego rządów runie jak domek z kart – powiedział prezydent, patrząc prosto w kamerę.

Sala zareagowała ciszą, a potem gromkimi brawami. To nie był przypadek – Nawrocki konsekwentnie buduje narrację silnego, niezależnego lidera, który nie zamierza przymykać oczu na działania rządu.

W dalszej części przemówienia prezydent kontynuował:

– Rząd od miesięcy unika realnych debat. Zamiast rozmawiać z obywatelami, prowadzi PR-ową grę. Ale prawda ma to do siebie, że zawsze wychodzi na jaw. I ja jej nie pozwolę zagłuszyć.

Słowa te wywołały natychmiastową reakcję w mediach społecznościowych. Zwolennicy prezydenta chwalą go za odwagę, opozycja zarzuca mu populizm. Jednak jedno jest pewne – Nawrocki jasno deklaruje, że nie będzie biernym obserwatorem. Wręcz przeciwnie – stawia się w roli strażnika prawdy, gotowego do konfrontacji.

Tusk do tej pory nie odniósł się bezpośrednio do wypowiedzi prezydenta. Ale nieoficjalnie mówi się, że nastroje w Kancelarii Premiera są coraz bardziej napięte.

Czy to zapowiedź otwartego konfliktu? A może dopiero początek większego politycznego przesilenia?