Mimo wyraźnych sygnałów o możliwym zagrożeniu, premier Donald Tusk i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen nie zmienili planów i w niedzielę pojawili się na granicy polsko-białoruskiej w Krynkach. Na miejscu zauważono uzbrojonych białoruskich żołnierzy patrolujących teren tuż przy ogrodzeniu.

Wizyta, która pierwotnie miała charakter symboliczny, zyskała zupełnie nowy wymiar – polityczny i pokazowy. Jak ujawnił Donald Tusk, służby rekomendowały zmianę miejsca konferencji z powodu obecności żołnierzy z długą bronią po drugiej stronie zapory granicznej. Szef rządu zapytał wtedy von der Leyen, czy jest gotowa kontynuować plan mimo sytuacji. Jej odpowiedź była jednoznaczna: „zero ustępstw”.

Wspólna konferencja prasowa odbyła się zgodnie z planem. Zdjęcie udostępnione przez Tuska w mediach społecznościowych pokazało skalę napięcia – za plecami polityków widać sylwetkę uzbrojonego Białorusina.

Spotkanie miało na celu podkreślenie roli Polski jako strażnika wschodniej granicy Unii Europejskiej i pokazanie jedności oraz determinacji Zachodu w obliczu presji ze strony autorytarnych reżimów. – Jesteśmy tu po to, by pokazać, że nikt nas nie zastraszy – podkreślił premier. – No i przeżyliśmy – dodał z ironią.