Donald Tusk 2 września opublikował wideo, w którym przekonywał, że Polakom zostaje w portfelach coraz więcej pieniędzy. Powodem miał być raport OECD wskazujący, że w Polsce dochód rozporządzalny rośnie najszybciej wśród krajów rozwiniętych. W sieci natychmiast pojawiły się zarzuty, że premier zaprezentował stare dane – a niektórzy komentatorzy sugerowali nawet, że pochwalił się sukcesami swoich poprzedników.

Premier mówił o „sensacyjnym raporcie”, z którego wynika, że Polacy mają dziś więcej pieniędzy niż mieszkańcy Holandii, Wielkiej Brytanii, a nawet USA. Pokazał wykres, według którego od końca III kwartału 2023 do końca I kwartału 2025 dochód rozporządzalny w Polsce wzrósł o ponad 9% — najwięcej w całej OECD.

Wkrótce jednak w mediach społecznościowych pojawiła się fala krytyki. Przedsiębiorczyni Olga Legosz stwierdziła, że raport, na który powołał się Tusk, opiera się na danych z 2023 roku, czyli sprzed jego rządów. Post szybko zdobył popularność i został podchwycony przez polityków PiS, m.in. europosła Dominika Tarczyńskiego, który napisał: „Tusk sam się zaorał”.

Tymczasem okazuje się, że premier rzeczywiście posłużył się aktualnymi danymi — raport OECD z sierpnia 2025 roku obejmuje okres od końca III kwartału 2023 do I kwartału 2025. To oznacza, że przynajmniej część danych dotyczy już okresu rządów obecnej koalicji.

OECD potwierdza: w badanym okresie dochód rozporządzalny Polaków wzrósł o 9,03%, co plasuje nas na pierwszym miejscu spośród krajów członkowskich. Dla porównania — w Portugalii ten wzrost wyniósł 6,58%, a w Holandii 4,58%. Średnia OECD to zaledwie 2,66%.

Zamieszanie wynika z pomylenia dwóch różnych dokumentów OECD — premier korzystał z aktualnych danych z interaktywnych tabel, natomiast jego krytycy sięgnęli po raport z lutego 2025 roku, zawierający dane głównie z 2023 i 2022 roku.

Warto dodać, że realny dochód rozporządzalny w Polsce rośnie niemal nieprzerwanie od 2007 roku — choć tempo tego wzrostu bywało różne. Za rządów Zjednoczonej Prawicy między 2015 a 2019 rokiem dochód wzrósł o 21%, a w kolejnej kadencji o 7%.