Robert Biedroń znalazł się w ogniu krytyki po publikacji zdjęcia z wizyty Karola Nawrockiego u Donalda Trumpa, które opatrzył podpisem: „Szon patrol na posterunku”. Choć post zniknął niemal natychmiast po pojawieniu się, szkody wizerunkowe już się dokonały – internauci i dziennikarze nie zostawili na polityku suchej nitki.

Zdjęcie przedstawiało Nawrockiego i Trumpa oglądających pokaz lotniczy zorganizowany ku pamięci tragicznie zmarłego polskiego pilota – majora Macieja Krakowiana. Pokaz był wyrazem hołdu, o którym mówił sam Trump, podkreślając, że Krakowian był jednym z najlepszych pilotów i absolwentem prestiżowej akademii w USA.

Tymczasem określenie „Szon patrol” odnosi się do skrajnie kontrowersyjnego i potępianego trendu wśród nastolatków, który wiąże się z publicznym zawstydzaniem kobiet. Internauci odczytali więc wpis Biedronia jako kpinę z poważnego momentu i ujmę dla pamięci poległego żołnierza.

Polityk Nowej Lewicy szybko usunął post, tłumacząc, że był to „nieudany żart jednego z asystentów”, który zniknął, gdy tylko dowiedział się o jego publikacji. – Taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca – napisał w przeprosinach.

Reakcje były ostre. – Może teraz czas na usunięcie konta i przemyślenie swojej roli w polityce – napisała dziennikarka Polsat News Agnieszka Gozdyra. Z kolei publicyści i komentatorzy nazwali wpis „splunięciem na pamięć polskiego pilota”.