Po tym momencie całe pomieszczenie stało się jakby cieplejsze, bardziej ludzkie. Szczere uczucia zbliżyły wszystkich do siebie, jakby to „nie kochałem cię” było najgłębszą deklaracją miłości.

Walentyna powoli wstała z krzesła. Nie była już nieśmiała. Otarła łzy, wyprostowała plecy i spojrzała na męża. Przez chwilę wszyscy w milczeniu czekali na to, co powie.

— Mihai… Skoro ty mnie nie kochałeś, to ja też cię nie kochałam.

Pauza. W holu rozległ się szmer, ale ona uniosła rękę i kontynuowała:

— Nie kochałam mężczyzny w szarym płaszczu, który zaprosił mnie na herbatę na dworcu w mroźny zimowy dzień. Kochałam tego, który wrócił tego samego wieczoru, z rękawiczkami na moje zmarznięte dłonie. Nie kochałam młodego mężczyzny, który kłócił się z moim ojcem, że nie jestem dla niego wystarczająco dobra. Kochałam tego, który został ze mną całą noc, kiedy straciłam moje pierwsze dziecko.

Przez kilka sekund milczała, a potem położyła dłoń na piersi Mihaia.

— Ja też cię nie kochałam. Ale wybierałam cię każdego ranka. Podgrzewałam ci zupę. Przyszywałam ci guziki. Trzymałam cię za rękę na wszystkich pogrzebach, przy wszystkich radościach, przy wszystkich lękach. I tak, kochałam mężczyznę, który mnie rozśmieszał, nawet gdy płakałam.

Wszyscy teraz płakali. Nawet ci, którzy nigdy nie płaczą.

Najmłodszy wnuk, Dawid, wziął szklankę soku i powiedział niezręcznie:

— Myślę, że tak właśnie wygląda prawdziwa miłość!

Cała sala wybuchnęła śmiechem, śmiechem pełnym łez.

To było najszczersze i najboleśniejsze „nie kochałem cię” w ich życiu — ale tak naprawdę dowód miłości, która przezwyciężyła wszystko: czas, rutynę, trudności, zmiany.

Po przyjęciu, kiedy wszyscy wyszli, a dom był pusty, Mihai i Valentina usiedli na kanapie w salonie.

— Czy mówiłem ci kiedyś, że jesteś teraz piękniejsza niż w dniu ślubu?

— Nie. Ale to nic. Wiem.

Trzymali się mocno za ręce, bez słów. Nie musieli już nic mówić. Bo to, co czuli, nie potrzebowało już deklaracji. Tylko ciszy.

Ciszy tych, którzy przez całe życie „nie kochali się” — ale wybierali siebie nawzajem. Każdego dnia.

Ta praca jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami i postaciami, ale została sfabularyzowana dla celów twórczych. Imiona, postacie i szczegóły zostały zmienione w celu ochrony prywatności i wzbogacenia narracji. Jakiekolwiek podobieństwo do rzeczywistych osób, żyjących lub zmarłych, lub do rzeczywistych wydarzeń jest czysto przypadkowe i nie było zamierzone przez autora.

Autor i wydawca nie ponoszą odpowiedzialności za dokładność wydarzeń ani przedstawienie postaci, ani za jakiekolwiek błędne interpretacje. Niniejsza historia jest udostępniana „tak jak jest”, a wszelkie wyrażone w niej opinie są opiniami postaci i nie odzwierciedlają poglądów autora ani wydawcy.