Wszystko zaczęło się jak normalny weekend. Ana, samotna matka z Klużu, zmęczona ciężkim tygodniem pracy, postanowiła zostawić swoją 6-letnią córkę Darię pod opieką rodziców na wsi. Dziadkowie mieszkali w spokojnej wiosce w Maramureszu, gdzie wszyscy się znali, a zagrożenia zdawały się nie istnieć.

W sobotni wieczór Ana rozmawiała przez telefon z mamą. Wszystko było w porządku. Daria zjadła, pobawiła się na podwórku i spokojnie zasnęła. Ale w nocy z soboty na niedzielę, o 4:13 nad ranem, zadzwonił telefon Any.

Nieznany numer. To była policja.

„Proszę natychmiast przyjechać do wioski Răchițele. Coś poważnego stało się pani córce”.

Ana natychmiast ruszyła w drogę, płacząc niekontrolowanie. Po przybyciu na miejsce zastała bramę domu otwartą na oścież. Na podwórku dziadkowie Darii siedzieli na ławce, drżąc, otoczeni przez policjantów.

Dziewczynki już tam nie było.

Zniknęła w środku nocy.

Okno w pokoju zostało wybite z zewnątrz. Nie było śladów włamania, nic nie skradziono, nikt nie słyszał żadnego hałasu. Jedyny ślad: zepsuta zabawka i ślad małych stóp prowadzący do pobliskiego lasu.

Przez 3 godziny lasy były przeczesywane przez ekipy interwencyjne. Kiedy wszyscy zaczęli tracić nadzieję, młody policjant zauważył coś dziwnego: pluszowego misia, starannie położonego na pniu drzewa. Pod nim mały różowy kocyk.

To, co odkryli pod kocykiem, zaparło im dech w piersiach…

Ciąg dalszy:
Pod kocykiem spała Daria, z policzkami mokrymi od łez, ale cała i zdrowa. Trzęsła się i ledwo mogła szepnąć, ale powiedziała coś, co zmroziło wszystkich:

„Pan ze snu powiedział, że mama wkrótce przyjdzie… i kazał mi tu spać”.

Zamieszanie szybko przerodziło się w stan najwyższej czujności. Kim był ten „pan”? Jak Daria się tam znalazła? Nagranie z kamery monitoringu z sąsiedniego domu uchwyciło postać w czarnej pelerynie idącą ścieżką do lasu, trzymającą za rękę małą dziewczynkę w piżamie.

Mężczyzna do dziś nie został zidentyfikowany.

Niektórzy twierdzą, że był porywaczem o niejasnych motywach. Inni uważają, że był nieznanym „obrońcą”, który zapobiegł złu i uratował dziewczynkę, zanim stało się coś więcej.

Pewne jest, że Daria została odnaleziona cała i zdrowa. Tajemnica mężczyzny w pelerynie pozostaje jednak nierozwiązana.

Ana, choć trzyma córkę mocniej niż kiedykolwiek, mówi, że każdej nocy Daria śni… o tym samym mężczyźnie, który ją uratował.