Kora, która uratowała życie: Porzucony szczeniak staje się bohaterem w rumuńskim lesie
W chłodny czwartkowy poranek ciszę lasu w pobliżu wioski Criva w okręgu Botoszany zakłóciło niezwykłe szczekanie. Leśnik, podczas rutynowej inspekcji, usłyszał psa, który rozpaczliwie szczekał w tym samym miejscu przez ponad godzinę. Początkowo myślał, że to ranne lub zagubione zwierzę. Ale to, co odkrył, całkowicie odmieniło jego dzień – a może nawet życie.
Zaledwie kilka metrów od ścieżki, ukryta wśród liści i gałęzi, leżała starsza kobieta, prawie nieprzytomna. Jej ubranie było mokre, była brudna i wychudzona, a na twarzy widać było oznaki wyczerpania. Kobieta, później zidentyfikowana jako Maria D., 82-letnia mieszkanka sąsiedniej wioski, została zgłoszona przez rodzinę jako zaginięcie dwa dni wcześniej.
Obok niej leżał mały szczeniak o skołtunionej sierści i dużych, wilgotnych oczach. Pies ani na chwilę nie odstępował staruszki, nieustannie szczekając i próbując zwrócić na siebie uwagę przechodniów. „Gdyby nie ona, nigdy byśmy jej nie znaleźli. Stała tam na straży, obok swojej właścicielki, i na swój sposób wzywała pomocy” – powiedział jeden z policjantów, którzy przybyli na miejsce zdarzenia.
Staruszka została przewieziona do szpitala. Lekarze twierdzą, że była odwodniona i w stanie hipotermii, ale wyzdrowieje. Szczeniak o imieniu Rina trafił tymczasowo do schroniska, ale wieści o jej odwadze szybko rozeszły się w mediach społecznościowych. Dziesiątki osób zaoferowało już jej adopcję.
W kieszeni płaszcza staruszki znaleziono notatkę z napisem: „Nie ma już nikogo. Proszę, jeśli ją znajdziecie, pomóżcie jej”.
Dziś, dzięki lojalności porzuconego szczeniaka, uratowano życie. Dla wielu Rina to nie tylko pies, ale futrzany anioł.
0 Comment