Afera KPO. Poseł Łącki tłumaczy dotacje dla biznesu żony – „To nie jest żaden milion”
Poseł Koalicji Obywatelskiej Artur Łącki potwierdził, że jego żona podpisała pięć umów na dofinansowanie z Krajowego Planu Odbudowy, łącznie na niecałe 880 tys. zł. Jak podkreślił, realne wsparcie z KPO wynosi 474 tys. zł, czyli mniej niż połowa wartości inwestycji.
Łącki tłumaczy, że jego żona od lat korzysta z dostępnych dotacji, głównie unijnych, bo „po to są te pieniądze – dla przedsiębiorców”. Środki z KPO mają zostać przeznaczone m.in. na rozbudowę i doposażenie sali konferencyjnej, remont sali restauracyjnej oraz budowę ogrodu zimowego.
Poseł odrzuca oskarżenia o zakup jachtu z dotacji, choć broni przedsiębiorców, którzy inwestują w taki sprzęt w ramach działalności gospodarczej. Zapowiada też możliwość skierowania sprawy do sądu wobec osób, które – jego zdaniem – rozpowszechniają nieprawdziwe informacje o jego rodzinie.
Afera wokół KPO wybuchła po ujawnieniu rządowej mapy dotacji, z której wynika, że środki trafiały m.in. na jachty, sauny czy solaria. Prokuratura Regionalna w Warszawie wszczęła czynności sprawdzające, a premier Donald Tusk zapowiedział szybkie decyzje w przypadku nadużyć.
Łącki, jeden z najbogatszych posłów, w oświadczeniu majątkowym wykazał m.in. dwa domy, osiem mieszkań, pięć aut, dzieła sztuki, luksusowe zegarki i kilka milionów złotych w oszczędnościach.
0 Comment