Końcówka kadencji prezydenta Andrzeja Dudy przyniosła prawdziwą lawinę państwowych odznaczeń – od publicystów po celebrytów znanych z ekranów TVP. To właśnie w tym kontekście pojawiła się sensacyjna wiadomość: Jadwiga Kaczyńska, matka Lecha i Jarosława, miała rzekomo otrzymać pośmiertnie order Virtuti Militari. Problem? To całkowita bzdura.

Internet oszalał po wpisie na platformie X, który ironicznie sugerował, że odznaczenie zostało przyznane za „nieugiętą walkę w filii Powstania Warszawskiego w Starachowicach”. Choć intencją autora był żart, wielu internautów uznało to za fakt. W komentarzach – oburzenie, drwiny i poczucie całkowitego upadku prestiżu jednego z najważniejszych polskich odznaczeń wojskowych.

Senator KO Adam Szejnfeld i tysiące użytkowników uwierzyło w fejka. A informacja zaczęła żyć własnym życiem. Tymczasem prawda jest prosta: Virtuti Militari nie może być przyznany w czasach pokoju, a jego kapituła… przestała istnieć w 2016 roku.

Kancelaria Prezydenta musiała interweniować. W oficjalnym komunikacie jasno stwierdzono – Jadwiga Kaczyńska nigdy nie otrzymała żadnego odznaczenia państwowego od Andrzeja Dudy. Co więcej, ostatni raz Virtuti Militari nadano w 2011 roku, i to wyłącznie w celu uzupełnienia archiwalnej dokumentacji powstańców.

Skąd więc Starachowice i „filia” Powstania? W tle – dawne próby budowania symboliki wokół rodziny Kaczyńskich, w tym kontrowersyjne sugestie o udziale ich matki w powstańczych walkach. W rzeczywistości Jadwiga Kaczyńska była sanitariuszką w Szarych Szeregach, ale działała lokalnie, w Starachowicach, gdzie pomagała rannym partyzantom.

Cała historia to pokazowa lekcja o sile dezinformacji i emocjach, jakie wzbudza temat odznaczeń, pamięci historycznej i polityki.