Był zimny marcowy poranek, kiedy na dworcu kolejowym Slobozia jeden z pracowników zauważył kartonowe pudełko pozostawione obok ławki na peronie. Wyglądało jak zagubiona paczka, ale gdy podszedł bliżej, zobaczył dwoje mokrych i przestraszonych oczu patrzących na niego z wnętrza.

W pudełku znajdował się brudny, biały szczeniak o skołtunionej sierści. Był owinięty w stary koc, a na szyi miał sznurek zawiązany odręcznie napisany list. Wiadomość złamała mu serce:

„Nie mogę jej dłużej trzymać. Jestem bezdomny. Proszę, uratujcie ją. Zasługuje na lepsze życie, niż mógłbym jej dać”.

Przechodnie zatrzymywali się z ciekawością, niektórzy robili zdjęcia, inni wzdychali i odchodzili. Ale nastolatek czekający na pociąg do Bukaresztu uklęknął obok pudełka, pogłaskał szczeniaka i powiedział po prostu: „Chodź ze mną”.

Chłopiec o imieniu Alex opublikował historię w mediach społecznościowych, a w ciągu kilku godzin zdjęcie szczeniaka stało się viralem. Ludzie z całego kraju zaoferowali pomoc – weterynarz z Bukaresztu zaoferował jej bezpłatną wizytę, a kilka osób przesłało darowizny na karmę i szczepionki.

Dziś szczeniak o imieniu Hope mieszka w ciepłym mieszkaniu ze swoim nowym właścicielem. Ma zabawki, jedzenie, puszysty kocyk i, co najważniejsze, miłość.

Jej historia to bolesne przypomnienie o porzuceniu, ale także dowód na to, że czasami, nawet w najzimniejsze poranki, istnieje nadzieja.