Było spokojne letnie popołudnie w jednej z dzielnic Braszowa. Rodziny relaksowały się na podwórkach, dzieci biegały po trawie, a w basenie za domem słychać było chichoty i plusk wody. Nikt nie podejrzewał, że w ciągu kilku sekund wszystko zamieni się w dramatyczną scenę.

Mały Andriej, mający zaledwie 3 lata, podszedł do krawędzi basenu niezauważony. W chwili nieuwagi stracił równowagę i wpadł do wody. Nie zdążył krzyknąć. Nie było słychać dźwięku.

Jedyną osobą, która zareagowała, był Max, pięcioletni owczarek niemiecki. Chociaż nie był członkiem rodziny, był wiernym przyjacielem sąsiadów i często towarzyszył dzieciom w zabawach. Kiedy zobaczył Andrieja, który upadł, Max zaczął głośno szczekać, machając rękami i biegając po basenie. Gdy nikt nie zareagował, sam wskoczył do wody.

„Wskoczył prosto, bez wahania. Złapał Andrieja za kołnierz koszuli i pociągnął go na brzeg” – mówi jeden ze świadków. „Wszystko zajęło mniej niż 30 sekund. Dziecko zostało wyciągnięte w porę, kaszlące i przestraszone, ale nic mu nie było. A Max… Max stał się naszym bohaterem”.

Po tym incydencie rodzice Andrieja powiedzieli, że nigdy nie zapomną tego, co zrobił Max. „Uratował nasze dziecko. Ten pies był bardziej uważny niż my wszyscy razem wzięci. Nie chcemy nawet myśleć, co by się stało bez niego…”.

Wszystkich zaimponowało to, że Max nie jest psem ze schroniska, a zwykłym zwierzęciem, wychowanym z miłością. A między nim a małym Andriejem nawiązała się już wyjątkowa więź, zrodzona z czasów, gdy się razem bawili.

Dziś Max traktowany jest jak prawdziwy członek rodziny, otrzymał symboliczny medal od lokalnej społeczności, a także podwójną porcję steku od tych, którzy zawdzięczają mu wszystko.