Analitycy Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) twierdzą, że Władimir Putin miał w rozmowach z Waszyngtonem ujawnić swoje oficjalne cele terytorialne w wojnie z Ukrainą – obejmujące cztery obwody: chersoński, doniecki, zaporoski i ługański. Eksperci podkreślają jednak, że ich pełne zajęcie przez Rosję byłoby operacją trudną, długotrwałą i obecnie mało realną.

ISW ocenia, że Rosjanie próbują przyspieszyć działania m.in. w Donbasie, zbliżając się do strategicznych miast w pasie ukraińskich fortyfikacji, takich jak Konstantynówka czy Słowiańsk. Jednocześnie podejmują próby przesuwania linii frontu w stronę Zaporoża – wciąż jednak dzieli ich około 20 km od południowych obrzeży miasta.

Według ekspertów zdobycie tych silnie ufortyfikowanych terenów wymagałoby ogromnych sił, a dotychczasowe tempo rosyjskich postępów – np. 30 km² w 18 miesięcy – pokazuje skalę trudności.

Dodatkowo Rosja prowadzi ofensywę w obwodach sumskim i charkowskim, co – zdaniem ISW – przeczy narracji Kremla, że celem są wyłącznie wspomniane cztery regiony.

Instytut podkreśla, że Putin wciąż myśli o całkowitym podporządkowaniu Ukrainy, ale może to osiągać nie tylko na polu walki, lecz także poprzez presję polityczną i liczenie na osłabienie wsparcia Zachodu. Spotkanie rosyjskiego przywódcy z prezydentem USA Donaldem Trumpem jest w planach, choć jego szczegóły nie zostały jeszcze ujawnione.