Trump liczy na sankcje, ale Putin gra na czas. Komentatorka ostrzega: “To nie zadziała”
Donald Trump wierzy, że presja ekonomiczna wymusi na Władimirze Putinie zmianę kursu. Tymczasem, jak twierdzi Masha Gessen z „New York Timesa”, rosyjski przywódca przygotowuje się na długofalowy konflikt, który może trwać… dziesięciolecia.
Już niebawem na Alasce odbędzie się spotkanie Trumpa z Putinem – temat numer jeden: wojna w Ukrainie. Jednak zdaniem Gessen, sam pomysł wywierania presji poprzez sankcje jest błędny. Rosja, jak podkreśla, nie reaguje tak jak Zachód – społeczeństwo nie wychodzi na ulice, a elity nie knują przewrotów.
Dla Putina wojna to nie tylko konflikt zbrojny – to fundament jego polityki, psychologii i gospodarki. I choć Zachód liczy, że pogłębiający się kryzys ekonomiczny wywoła bunt, rzeczywistość wygląda inaczej. Rosjanie zmagający się z biedą raczej wycofują się z życia politycznego, niż próbują je zmieniać.
Superbogaci oligarchowie? Zamiast rewolty, wolą Dubaj lub powrót do Moskwy i walkę o resztki wpływów. Gessen podkreśla, że zakładanie, iż rosyjskie elity zaryzykują wszystko, by obalić Putina, jest całkowicie nierealistyczne. “Dla Trumpa wszystko kręci się wokół pieniędzy, więc nie rozumie, że Putin nie myśli w tych kategoriach” – dodaje komentatorka.
W przypomnieniu historycznym pada też porównanie do wojny ze Szwecją z czasów Piotra I, która trwała 21 lat. Kreml chce pokazać, że Ukraina to nie doraźna operacja – to maraton.
Jak konkluduje Gessen: Putin boi się tylko jednego – porażki militarnej. A nie konferencji prasowych i sankcji.
0 Comment