Na środowej konferencji prasowej Donald Tusk nie tylko mówił o strategicznych rozmowach z europejskimi liderami i Wołodymyrem Zełenskim – zaskoczył też bezpośrednim komentarzem pod adresem prezydenta Karola Nawrockiego.

Premier nie szczędził aluzji i dał jasno do zrozumienia, że ich relacje dalekie są od ciepłych.

– Prezydent Nawrocki musi się pogodzić z faktem, że jestem premierem. Ja się pogodziłem z faktem, że

jest prezydentem – stwierdził Tusk, sugerując, że to jego polityczny rywal ma większy problem z akceptacją rzeczywistości.

Choć zapewnił o konieczności wspólnego działania w sprawach bezpieczeństwa i polityki międzynarodowej, jego słowa zabrzmiały bardziej jak przestroga niż apel o jedność.

W tle wypowiedzi Tuska wybrzmiewała niedawna telekonferencja z Donaldem Trumpem, podczas której to prezydent Nawrocki miał reprezentować wypracowane stanowisko europejskich liderów.

Premier subtelnie, ale wyraźnie zaznaczył, że “ani on, ani prezydent łaski nie robią”, sugerując napiętą współpracę wymuszoną przez powagę sytuacji.

Wydaje się, że ten pojedynek na gesty i słowa dopiero się rozkręca…