Morawiecki na celowniku śledczych? Afera RARS może uderzyć w byłego premiera
Według doniesień Onetu, były premier Mateusz Morawiecki może wkrótce stanąć przed prokuraturą w sprawie głośnej afery Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS). Śledczy chcą przesłuchać byłego szefa rządu w związku z podejrzeniami o niedopełnienie obowiązków, które mogło skutkować poważnymi stratami zarówno dla państwa, jak i dla sektora prywatnego.
W centrum śledztwa znajduje się Michał Kuczmierowski, były szef RARS, który – według byłych i obecnych pracowników – miał działać na polecenie osób „z góry”, przyznając lukratywne zamówienia zaprzyjaźnionym firmom. Jedną z nich była „Red is Bad” – spółka kojarzona z produkcją odzieży patriotycznej, która w czasie pandemii i po wybuchu wojny w Ukrainie zarobiła setki milionów złotych na dostawach sprzętu i agregatów.
Choć Kuczmierowski obecnie przebywa w Londynie, gdzie oczekuje na ekstradycję do Polski, śledczy już przygotowują się do przesłuchania Morawieckiego. Termin nie zostanie jednak wyznaczony wcześniej niż po sprowadzeniu Kuczmierowskiego do kraju. A to – jak zaznaczają przedstawiciele Prokuratury Krajowej – może potrwać nawet dwa lata, jeśli dojdzie do apelacji od wyroku ekstradycyjnego w Wielkiej Brytanii.
Największe kontrowersje budzi fakt, że CBA miało wielokrotnie ostrzegać Kancelarię Premiera przed współpracą z niektórymi spółkami, w tym „Red is Bad”. Mimo to, żadnych działań nie podjęto. Efekt? Spółka kupiła w Chinach agregaty za 69 mln zł, by następnie sprzedać je RARS za… 350 mln zł.
Właściciel „Red is Bad”, Paweł Szopa, zatrzymany na Dominikanie, dziś przebywa na wolności i stara się o status małego świadka koronnego. Czy jego zeznania obciążą Morawieckiego? Śledczy nie wykluczają postawienia byłemu premierowi zarzutów, jeśli potwierdzą się informacje o jego zaniechaniach.
Afera, która wstrząsnęła opinią publiczną w czasie pandemii, właśnie nabiera nowego tempa – i może mieć poważne konsekwencje dla najwyższych szczebli władzy z czasów rządów PiS.
0 Comment